"Rekiny podziemia" aka "Jak to się robi w Chicago" (1986 r.), reż. John Irvin - kultowa scena z filmu ze starego Polsatu, czyta Maciej Gudowski. Samotna, atrakcyjna singielka decyduje się zajść w ciążę metodą sztucznego zapłodnienia. Na skutek splotu nieprzewidzianych wydarzeń, ojcem dziecka zostaje jej najbliższy przyjaciel, a nie starannie wyselekcjonowany dawca. To komediowe zajście jest jednak tylko pretekstem do opowiedzenia wzruszającej historii o uczuciach. Philip Andre Rourke Jr. 8,0. 21 132 oceny gry aktorskiej. Mickey Rourke urodził się 16 września 1952 roku w Schenectady (Nowy Jork, USA). Kiedy miał 6 lat, jego rodzice rozwiedli się, a już rok później jego matka ponownie wstąpiła w związek małżeński. Rodzina przeniosła się do Miami na Florydzie, gdzie Mickey ukończył Horace Zbliża się koniec tysiąclecia. Do Nowego Jorku przybywa Książę Ciemności, który opanowuje ciało pewnego bankiera (Gabriel Byrne). Tymczasem członkowie tajemniczej organizacji próbują zabić młodą kobietę, Christine York (Robin Tunney). Na ratunek spieszy jej Jericho Cane (Arnold Schwarzenegger), niedawno poznany były policjant, pracujący teraz jako prywatny detektyw. Okazuje Jak to się robi w Chicago Raw deal. 1986 R 1 godzina 37 minut. Przejdź na stronę filmu Kiedy premiera Jak to się robi w Chicago?. W bazie Upflix.pl film został po raz pierwszy zarejestrowany 2019-04-16 Całkiem przyjemny film kryminalny. Frank Vincent odegrał tutaj bardzo ładnie swoją rolę. Klimat miasta pięknie pokazany w filmie. Akcja toczy się szybko przez co film nie staje się nudny. W sam raz na takie pochmurne popołudnie jak mamy dziś. 6/10 GISITxR. FilmChicago Overcoat20091 godz. 34 min. {"id":"467088","linkUrl":"/film/Tak+to+si%C4%99+robi+w+Chicago-2009-467088","alt":"Tak to się robi w Chicago","imgUrl":" podstarzałego zabójcy i detektywa splatają się ponownie, dzięki czemu mają szanse wyrównać stare rachunki. Więcej Mniej {"tv":"/film/Tak+to+si%C4%99+robi+w+Chicago-2009-467088/tv","cinema":"/film/Tak+to+si%C4%99+robi+w+Chicago-2009-467088/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Na razie nikt nie dodał opisu do tego filmu. Możesz być pierwszy! Dodaj opis filmuFilm kręcono w Chicago (Illinois, USA). Utrzymane w niezłym klimacie dobre kino sensacyjne. Świetnie zagrane, szczególnie wyrazista rola Franka, do tego bardzo pasująca muzyka i ładnie ukazana mroczna strona miasta. Szczególnie polecam w spokojny, deszczowy wieczór ... Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Całkiem przyjemny film kryminalny. Frank Vincent odegrał tutaj bardzo ładnie swoją rolę. Klimat miasta pięknie pokazany w filmie. Akcja toczy się szybko przez co film nie staje się nudny. W sam raz na takie pochmurne popołudnie jak mamy dziś. 6/10 fakt nie arcydzieło ale mimo wszysto miał swój klimat Frank vincent dobry aktor a tak sie cieszyłem jak umarł w rodzinie soprano a tu wrecz przeciwnie :) I zgrabna rola Franka Vincenta. FILM DVD JAK TO SIĘ ROBI W CHICAGO Arnold Schwarzenegger Dodatki specjalne na płycie: sylwetki aktorów i twórców STAN PŁYTY DVD: 5/6 STAN OPAKOWANIA: 5/6 POLSKIE NAPISY POLSKI LEKTOR ORYGINALNE, PEŁNE POLSKIE WYDANIE. Koszt wysyłki wynosi 5 zł bez względu na ilość zakupionych płyt! SZUKASZ PŁYTY NIEDOSTĘPNEJ NA ALLEGRO? - PISZ! Wysyłka pocztą, a przy większej ilości zakupionych filmów kurierem POCZTEX bez dopłaty. Wszystkie sprzedawane przez nas płyty są oryginalne, posiadają polską wersję językową lub polskie napisy (patrz opis).Niektóre filmy mogą posiadać licencję do wypożyczania i naklejkę na opakowaniu. Nie sprzedajemy płyt zniszczonych, nieoryginalnych, nienadających się do odtwarzania. Kupującemu przysługuje prawo do zwrotu w ciągu 14 dni lub reklamowania zakupionego towaruMożliwa jest wysyłka płyt za granicę Płatność poprzez Allegro lub na konto: 98 1050 1315 1000 0091 3936 3122 Gdybym nie zobaczył Arnolda Schwarzeneggera w garniturze, wydającego pieniądze w szemranym kasynie, nie uwierzyłbym, że ten austriacki kulturysta może chociaż na chwilę upodobnić się do Jamesa Bonda. Oczywiście nie jest to podobieństwo bliźniacze, lecz oparte na luźnych skojarzeniach na podstawie cech, które są obce całej karierze aktorskiej Austriaka. Ale jednak. Uważam, że właśnie dlatego film Johna Irvina Jak to się robi w Chicago pomimo wielu niedoskonałości, zwłaszcza w montażu i synchronizacji obrazu z dźwiękiem, nawet dzisiaj ogląda się przyjemnie i naprawdę w czasie seansu czuć niczym nieskrępowaną, pozytywną czynników się do tego przyczyniło. Z pewnością jednym z nich jest zmiana percepcji u coraz większej części widzów. Współcześni odbiorcy kinematografii, w tym i ja, są po prostu zmęczeni oglądaniem filmów fabularnych, które nie przedstawiają niczego prócz greenboxowej fikcji. Nawet, gdy jakieś sceny nam się niezwykle spodobają i uwierzymy w cały ten misternie skonstruowany świat, czar pryska, gdy natrafiamy później na backstage’owe zdjęcia, gdzie widać zaledwie kawałek dekoracji, aktorów (i to często nie wszystkich, bo reszta jest w pamięci komputera), a znaczącą część planu zakrywają połacie zielonego materiału. Nie tak wyobrażam sobie kino, które ma mnie do czegoś przekonać, zaprezentować cząstkę przedstawionego świata, w jaką będę chciał uwierzyć i się nią więc nadzieję, że wkrótce nastąpi przesyt efektami CGI i kinematografia nareszcie powróci do rzeczywistości, nawet jeśli ma to być rzeczywistość fantastyczna. Stąd zapewne niezmienny mój sentyment do kina akcji lat 80. Kiedy widzę w scenach z tamtych czasów dziurę w ścianie po strzale, jestem pewien, że ona faktycznie powstała, a nie pojawiła się w czasie postprodukcji razem z dodatkowymi postaciami. Film Jak to się robi w Chicago idealnie wpisuje się w klimat, za którym wpisyNie ma w nim żadnej skomplikowanej intrygi szpiegowskiej. To nie kino spod znaku Alfreda Hitchcocka. Schwarzenegger gra tu byłego agenta FBI, Marka Kaminsky’ego, który dostaje niespodziewaną szansę powrotu do zawodu, jeśli tylko skutecznie pomści syna swojego przyjaciela z Biura. Wymaga to, przynajmniej na początku, pewnego rodzaju finezji, a nie od razu użycia karabinu maszynowego i krwawej rozwałki. Na breneki z shotguna przyjdzie jeszcze czas. Pod zmienionym nazwiskiem, jako wolny strzelec, Joseph P. Brenner, Kaminsky wkupuje się w łaski narkotykowego bossa, Luigiego Patrovity (Sam Wanamaker). By to osiągnąć, z niezbyt skomplikowanego gliny z problemami musi przybrać na chwilę maskę zewnętrznie okrzesanego, aczkolwiek brutalnego i pozbawionego zasad członka mafijnej rodziny. Oglądając po latach tę produkcję, ze zdziwieniem stwierdziłem, że rola podwójnego agenta wyszła Schwarzeneggerowi zadziwiająco dobrze. I tu pojawia się kolejna z przyczyn, dla których film ten uważam za bezpretensjonalną i godną zapamiętania rozrywkę – skojarzenie z Jamesem wątpię, że reżyser John Irvin zrobił to specjalnie. Całkiem możliwe, że to moja słabość do agenta 007 sprawiła, że w mojej głowie pojawiło się takie skojarzenie. Irvin wykorzystał po prostu bardzo wyświechtane motywy z kina sensacyjnego, które eksploatuje aż do bólu również seria o Bondzie. A więc Schwarzenegger musiał przebrać się w dobrze skrojony garnitur, co w przypadku jego muskulatury niestety się nie sprawdza, niezależnie od rodzaju wieczorowego stroju. Kolejnym znajomym motywem jest kasyno oraz obecność w nim atrakcyjnej kobiety. Ileż to razy widziałem Jamesa Bonda w takiej sytuacji, a kobieta, którą podrywał w czasie gry w baccarata, okazywała się zagubioną, negatywną postacią. W przypadku pochodzącej z Autrii gwiazdy kina akcji podryw Monique (Kathryn Harrold) wygląda nieco sztywno, jakby aktor zabierał się do podniesienia wyjątkowo ciężkiej sztangi. Znacząca dla fanów agenta 007 jest także bardzo dobra rola Roberta Daviego. Wcielił się on oczywiście w czarny charakter, niejakiego Maxa Kellera, który nigdy tak naprawdę nie uwierzył w sfabrykowaną tożsamość Kaminsky’ego. Max miał po prostu nosa do zwyrodnialców. Gdy popatrzymy na te wszystkie nawiązania w konwencji pastiszu, produkcja Irvina okazuje się całkiem strawnym wizualnie już wspominałem, jest tak dzięki współczesnej zmianie percepcji u widza, ale też dlatego, że film nie trąci ani patosem, ani zbytnio egzystencjalnymi dialogami, co obecnie zdarza się nawet w produkcjach o bardzo szybkiej, fantastycznej akcji. Całkiem sprawnie zrealizowane są zdjęcia za sprawą Alexa Thomsona, znanego z np. tak kultowych już dzisiaj obrazów, jak: Obcy 3 Davida Finchera czy też Excalibur Johna Boormana. To, że za kadry odpowiadał ktoś z talentem, widać już od pierwszej sceny w filmie, kiedy to wielka, amerykańska lokomotywa z napisem „Amtrak” wjeżdża niemal na widza, zajmując swoją szeroką maską prawie cały gorzej jest z muzyką (Chris Boardman, Thomas Lee Bähler, Albhy Galuten) i montażem (Anne V. Coates). Podczas gdy jakość melodyczną typowej dla filmów sensacyjnych lat 80. muzyki jeszcze potrafię wybaczyć, bo niektóre syntezatorowe rytmy i akordy pasują do szybkiej akcji, to jakości montażu doprawdy nie rozumiem, zważywszy na postać, która się nim zajęła. Anne V. Coates znana jest z filmów zmontowanych wręcz doskonale. Są to obrazy, które przeszły do historii kina, np. Lawrence z Arabii Davida Leana, Człowiek słoń Davida Lyncha czy chociażby typowo sensacyjny film Wolfganga Petersena Na linii ognia. Za to Jak to się robi w Chicago wydaje mi się jakimś wypadkiem przy pracy. Przejawia się to w braku jakichkolwiek przejść montażowych, niezależnie od tego, jaki ładunek emocjonalny i styl prezentują cięte historie w stosunku do siebie. Być może przyczyną jest brak wystarczającej ilości nakręconego materiału, żeby montaż wyglądał naturalniej – po prostu nie było z czego montować. Na całe szczęście całkiem nieźle zaprojektowane sceny strzelanin rekompensują bardzo „twardy” Irvin to nie Ridley Scott ani Francis Ford Coppola. Jego filmy niebezpiecznie oscylują wokół kina klasy B (może z wyjątkiem Psów wojny i W blasku gwiazd). Co z tego jednak? Film Jak to się robi w Chicago może swobodnie konkurować z hitami kina akcji lat 80. w stylu Cobry George’a Cosmatosa i Wielkiej draki w chińskiej dzielnicy Johna Carpentera. Wystarczy gorące piwo z imbirem, wygodna kanapa i mroźna zima za szybą. Na razie jednak mamy za pasem lato, a na ekranie chyba bardziej gorące premiery, niemniej uważam, że warto. A już zupełnie na marginesie, jestem pełen podziwu dla inwencji tłumacza, który wpadł na pomysł takiego przetłumaczenia tytułu filmu Irvina. Przypomnę, że w oryginale brzmi on Raw Deal.

jak to się robi w chicago cały film